
wymyśliłam sobie ciebie, bardzo dawno temu. a teraz czuję, że nawet nie jesteś gdzieś blisko. nie mogłeś mnie ominąć przypadkiem schodząc schodami, którymi ja wchodziłam. nie byłeś kumplem koleżanki spotkanym gdzieś na imprezie ani panem sprzedającym pączki w najbardziej słodki dzień roku. wymyśliłam sobie ciebie, choć nigdy nie widziałam twoich oczu. nie wiedząc nic, wiem jednak tyle, że patrząc w te oczy będę widziała wszystko, czyli to, co będziesz chciał mi dać. kawałek po kawałku. zaczynając i kończąc na uśmiechu, bo stanie się wszystkim dla mnie. ty odkryjesz dla mnie nową planetę na nocnym niebie, a ja napiszę znów, że wysłałam nas tam - gdzie będziemy mogli być tylko my i tylko nasze nogi na niej będą zwisać w kosmiczną przestrzeń. za każdym razem jak weźmiesz mnie za rękę, będę się czuła jak w kolejnej dziwnej historii, którą napisze za mnie spontaniczny przypadek. z pozoru będziesz zwyczajnym chłopakiem, w dżinsach i t-shircie, ale czy nie tego chce każda z kobiet na tym świecie? odkryć niezwykłego, nieprzeciętnego mężczyznę, bo kto by pomyślał, że jeden taki może być dla którejś z nas całym światem.
i ciasto będzie gotowe, a mleko sam przyniesiesz, bo będziesz wiedział wszystko, zawsze i zawsze zostaniesz przy mnie.
Pamiętasz kiedyś siedziałyśmy na tej ławce pod gruszą przy ul. energetyków 16 i rozmawiałyśmy o tym, że jak sobie kogoś wymyślisz, to przecież ta osoba prędzej czy później się pojawi... uważaj więc, bo ktoś niedługo bądź za jakiś czas zabierze Ciebie "na karuzelę i nie będziesz miała czasu żeby pomyśleć" tymczasem będziemy czarować winem 25 żeby szybko się pojawił.
OdpowiedzUsuń