
stoją na zamarzniętym jeziorze. ona idzie na południe, a on zmierza ku północy. chciałaby kiedyś naprawdę zachwycić się zorzą, a on chciałby poznać swoją południową dziewczynę. w uczuciach bywa się zazwyczaj egoistą. a ona jest do tego zimna i pozbawiona zwykłych ludzkich odruchów, które zbliżają ludzi do siebie. robi małe kroki, zaraz się cofa, mimo iż tej zimy warstwa lodu jest rekordowo gruba, rozsądek trzyma ich na smyczy i nie pozwala biegać po zamarzniętej wodzie. a może boją się, że to uczucie roztopi lód i wpadną do zimnej ciemnej przestrzeni pod nim? więc cofa się. sama nie wie, czy chce by przebył tę drogę dzielącą ich na tym jeziorze. bezpieczniej usiąść w fotelu i czekać, aż to wszystko przestanie się dziać. wykrzyczała zbyt wiele w przypływie, a kiedy przyszedł odpływ nie wie czy zrozumiał to wszystko, tak jak ona to rozumiała. zanim się nie spotkają nic nie będzie jasne i bezpieczne. trwają w stworzonym międzyczasie, nowym świecie, ułożonym przez nich samych tylko po to, by zaspokajać wszystkie potrzeby niezaspokajane w rzeczywistości.
ona robi krok w tył, a on dwa do przodu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz