
Nie martw się. Wchodząc w Ciebie zdjęłam najpierw buty, by nie zostawić błota w przedpokoju Twojej świadomości. Zdjęłam cały swój ciężar jaki miałam na ramionach. Plecak pełen doświadczeń zostawiłam oparty o framugę drzwi do Twojego pokoju. Robiąc krok do środka zrobiło się tak ciepło, że mogłam zdjąć ciepły sweter, mimo tego, że była zima. Spojrzałeś na mnie z takim strachem w oczach, że zdjęłam również spodnie, a Ty pomogłeś zdjąć również podkoszulek. A stojąc przed Tobą, całkiem już nago, wyjęłam uczucia i namiętności będące we mnie. I oddech zamilkł na chwilę, słyszałam Twojego serca mocne i głośne bicie, uruchomione zegary całego świata zwolniły, byś mógł zrozumieć.
Nie martw się, nie zaśmiecę Ci życia niepotrzebnością.
Nie mam już nic, co mogłabym Ci dać, prócz siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz