zamykają się powieki. jedna ciągnie drugą do siebie. już zaczynam przestawać czekać na ciebie robiąc cokolwiek. już jestem po drugiej stronie, cienkiej ostatnio jak kalka, granicy między rzeczywistością a snem. już zamykam wszystkie okna, kiedy słyszę stuknięcie kamyka o szybę, bym się wychyliła i chwilę porozmawiała z tobą opierając się w tym oknie. przechodziłeś niby przypadkiem, przypadkiem przechodzisz tak codziennie, codziennie żegnasz się do snu po dwie godziny i kładziesz się z myślą o tym by prędzej wstać niż zwykle, by zaskoczyć mnie swoją wczesną obecnością. za każdym razem mam wrażenie, że zaraz szyba w oknie potłucze się na milimetrowe kawałki mieniącego się w świetle księżyca kryształku, zniknie całkiem bariera dzieląca jedno powietrze od drugiego, dzieląca moje powietrze od twojego.nie wiem już jak czuje się wzajemność. nie wiem, czy nie udusiłabym się nowym powietrzem. teraz nie, ale pewnie przyjdzie taki moment, że sama rzucę kamień, zbiję szybę a nawet wyskoczę z okna. teraz myślę. teraz nie czuję.
Magiczna Agatka, moja.
OdpowiedzUsuń