wtorek, 27 marca 2012

mogę wszystko

codziennie żyjemy bez powietrza. a to, co do nas dociera przez atmosferę, to tylko mieszanina gazów, które nic dla nikogo nie znaczą. trzymamy się mocno na ziemi, bo nikt nie sprawia, że grawitacja przestaje działać, nic nadzwyczajnego nie roi się w głowie za pomocą hormonów i chemii. tracimy tyle niezwykłości błąkających się tu i ówdzie, by oddać się w całości rutynie i monotonii, bo nawet pogoda stała się przewidywalna, a my nauczyliśmy się tłumaczyć wszystkie przypadki i spontaniczne sytuacje racjonalnie, bez-uczuciowo.
rzeczywistość to tylko poranna kawa i droga do szkoły. mijanie wciąż tych samych twarzy, których i tak się nie zapamiętuje i chęć zmian krążąca gdzieś z tyłu głowy. zjada nas przyzwyczajenie. zjada nas codzienność zbudowana naszymi własnymi rękoma. nic przecież nie robimy wbrew sobie, mamy wolną wolę, z której korzystamy, a i tak nie wszystko nas cieszy i zadowala.

czasami biorę głęboki oddech.
wtedy nie ma niczego, co byłoby złe.
szczególnie kiedy pieści mnie słońce
i mogę wszystko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz