wtorek, 6 marca 2012

głęboka woda w szklance zielonej herbaty


topię się. nie umiem widzieć pod wodą, więc na ślepo szukam twojej ręki. nigdzie nie czuję nawet poruszenia wody, odpłynąłeś zostawiając mnie samą, w miejscu gdzie moje stopy nie dotykają już dna, a ja uświadomiłam sobie, że tak naprawdę nie umiem jeszcze dobrze pływać. bardzo złożone myśli wypływają z głowy by utonąć obok mnie, są cięższe od mojego nagiego ciała, od razu spadają na samo dno tej przerażającej, ciemnej głębi. zastępuję te myśli strachem przed tym zimnem, które odczuwam już palcami stóp, chłód w którym nie pływają stworzenia o ciepłych sercach. myślę, że nie rozumiałam ciebie - bo oboje byliśmy pod wodą - dźwięki dochodzące z twojego gardła rozmywała niebieskość wody zanim doszły do moich uszu. zanim wskoczyliśmy do tej wody znałam cię na wylot, zawsze byliśmy razem, byłeś moją idealną drugą połową. zapomniałam jednak, że w wodzie wszystko wygląda inaczej. teraz, kiedy patrzę na zatopioną w zielonej herbacie łyżkę, widzę jak przez przestrzeń tej ciepłej cieczy zmienia się jej wizerunek. myślę, że na lepsze, bardziej błyszczy i się zaokrągliła. tobie to nie pomogło, nie jesteś zwykłą łyżeczką do herbaty, nie wpasowujesz się już w linię mojego ciała śpiącą samotnie w jednoosobowym łóżku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz