zagraliśmy w statki. w pierwszym ruchu odkryłeś mój trzymasztowiec. widziałam cię na horyzoncie zachodzącego słońca. codziennie. za pierwszym razem - pudło, ale po twoim rewanżu nie poddawałam się i intuicyjnie trafiłam na sam środek pięknego pięciomasztowca. zwinąłeś żagle. nie było wiatru więc zacząłeś dryfować w swojej rzeczywistości. mój trzeci ruch zaskoczył cię totalnie. jeden po drugim ginęły w wielkiej wodzie twoje wielkie łodzie i małe łódeczki. a ja uśmiechałam się do ciebie z mostku jednego ze swoich żaglowców.
gra została wstrzymana, czekam aż sztorm minie i morze ucichnie, wtedy spokojnie podpłynę najbliżej statku, na którym się znajdujesz, wtedy wyślę list w butelce lub morsem prześlę tajną wiadomość.
*chyba, że czasami ciekawość cię nie zawodzi, przypływasz ukradkiem pod podwodne okno mojej kajuty i podglądasz moje myśli. wiesz więc, że nie mogłabym, tutaj szczególnie, zostawić ciebie na bezludnej wyspie, bez żadnej nadziei na ratunek.
może uda mi się znaleźć resztę twoich statków. mam do wygrania pojedynek, w którym trzeba odkryć jeszcze niezliczoną ilość pól. każde z nich może kryć pod sobą kolejną zagadkę, tajemnicę i ciekawostkę. w końcu, na całej planszy zbudowanej z kwadratów, pojawi się twoja myśl wyrysowana za pomocą kilku płynących po morzu statków.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz