niedziela, 13 maja 2012

marzenia o toskanii





pszczoły zeszłego lata nie wyprodukowały zbyt słodkiego miodu a ja nie mam słonecznych wspomnień znad morza czy jeziora. w pamięci jednak zostały przemierzone czarnym jednośladem kilometry po miejskich ulicach, uliczkach, ścieżkach rowerowych czy chodnikach. wszystkie najpiękniejsze widoki zapisały się w pamięci jak fotografie robione starym zenitem z rysą w obiektywie. wiatr zwiewa coraz dłuższe włosy, skóra pachnie słońcem.
 siedzimy na ławce i czekamy na nocny autobus w krótkiej sukience i letnich sandałkach. jest za pięć druga w nocy. niebo zachwyca głębią ciemnej niewiarygodnej przestrzeni. wszystko jest gotowe i spakowane, możemy uciekać. autobus zostaje zatrzymany machnięciem twojej ręki. kierowca zatrzymuje się tak, że drzwi ustawiają się w naszą stronę. ja wciskam przycisk otwierający, a ty zbierasz z bruku kilka naszych wspólnych toreb. kątem oka spoglądam na twoją beztroskę, czuję ją przez obejmującą mnie twoją lewą rękę, a zapach jej intensywnie przypomina mi o pierwszych ciastkach, jakie mogłam ci upiec. słodkość dni zbliżających nas do siebie.
więc próbuję wpleść się w ciebie, dojść jak najbliżej, zapełnić każdy milimetr między nami. noc zmieni się w dzień, kilka dni w tydzień i tak zostanie nas miesiąc w podróży życia, dookoła świata. albo zmienimy zdanie w drodze do Toskanii, zakochani w sobie i w słońcu, zastanowimy się nad przyszłością i dostanę od ciebie mały domek na wzgórzu z pytaniem, czy byśmy się nie pobrali?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz