chcę by dni były ekstramocne, miały kolor ultramaryny czy magenty. wszytko poukładane i spontaniczne, wszystko przeplatające się ze sobą równomiernie. chcę złapać każdą niewiarygodną chwilę i zaskakującą sytuację. omijać każde południe w biegu. złapać równowagę dni i snu między nimi. w jednym tempie, bez zbędnego stresu, ale z nigdy nie znikającym uśmiechem. rozsądniej ze wszystkim i wszystkimi, ale wszystko tak po prostu, prosto i łagodnie.dźwiękami mam wypełnioną głowę. dawno ich nie było, bo albo zasłaniała je jakaś czarna chmura, albo nie było dobrego nastroju. dźwięki zastępują wciąż kotłujące się ze sobą bezsensowne domysły. chcę by istniało tylko tu i teraz. i korzystając z tego, co jest tu i teraz, mogę spędzać dni czytając, bo kilkanaście pozycji z osobistej listy, tych, które muszę przeczytać, jest na wczoraj.
pomiędzy nimi krzątając się gdzieś to w kuchni, to w bibliotece czekając z utęsknieniem na lato, które teraz kojarzy mi się z hiszpańską plażą i wieczorami wina w Oviedo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz