poniedziałek, 5 października 2020

wymarzony croissant migdałowy/pistacjowy*

 




Konsekwencje zapisanych słów mogą być skrzydłami motyla, który wywoła wichurę za jakiś czas. Od dwóch tygodni próbuję poukładać te zdania w głowie i nic z tego nie wychodzi. Nie uczyliśmy się w szkole, jak zgrabnie budować trudne do wypowiadania komunikaty pełne ciepłych i czułych słów. Tęsknota oplata mnie i szepcze śpiewem porannych ptaków wspomnienia. Mózg prosi o więcej serotoniny przypisując ją Twojej osobie. 

Bolą niestety próby oceniania i ich niesprawiedliwe wyniki. Sprawdzam czy czuję: puls-jest, serce też bije-jakby miarowo. Kilka samotnych wieczorów, kilkanaście kilometrów z wiatrem we włosach, kilkadziesiąt myśli o Tobie. Nie lubię sprzątać, ale to już jakby poukładane. 

Wchodzisz i zostawiasz swój uśmiech. Zostawiasz swoje ślady na książkach i rzeczach. Robisz mi swój ulubiony make-up stając za blisko. Odgarniasz włosy z mlecznej drogi. I już nie wiem, czy mam ten puls, czy serce stanęło. Mimo, że tylko mijam tamto skrzyżowanie, przy którym ciężko było nam się rozstać. 

Kocham układać. Litery, schematy czy gry-układanki. Dokładając do niej elementów, musimy zaczynać wszystko od nowa. Dopasowywać do siebie kolory i momenty.  Skojarzenia wielu rzeczy i spraw spotykają się w znanych tylko nam miejscach. Oddzielić należy te, które są czystym pozytywem, od tych, które powodują złe/smutne emocje. Żeby były wymarzonym croissantem migdałowym/pistacjowym* z kawałka kejka i rozmową o pozytywnych szczegółach życia motyli.
Jest jesień. A ta, jakoś moja ulubiona. 


*niepotrzebne skreślić


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz