środa, 26 listopada 2014

- Kochanie, robota czeka.







mam taką cichą nadzieję, że znajdę Cię w nocy obok siebie, gdy przebudza mnie coś, nagle wyrywa ze snu, zawsze. kiedyś pomyślałam, że możesz tego nie chcieć. że może być dla Ciebie niewygodnie. że się nigdy nie wysypiasz. zawsze jest jakaś szansa, że tak możesz pomyśleć. co nie wskazywałoby jeszcze na zimę między nami. może jesień. często musimy wcześnie wstać, choć późno trafiamy pod kołdrę nocą. często trzymamy się ustalonego planu, w którym sen jest zbędnym obowiązkiem, który traktujemy nieco pobłażliwie, omijając go.
a mi się marzy cały dzień bezsensu spędzony leżąc. żeby było aż tak zimno na zewnątrz, by móc pić herbatę z miodem tylko w swoim towarzystwie, tuląc się w ciepłych swetrach. robienie niczego też jest ważne. czasami czas na przytulanie wiąże się z takim czasem nie-robienia.

- Kochanie, robota czeka.

poniedziałek, 17 listopada 2014

kierunki




nie lubię dróg bezpośrednich, chyba tak właśnie robię całe życie. szukam rozwiązań, których irracjonalność aż śmieszy. mimo dobrych rezultatów. tak chyba działa intuicja. serduszko pracuje, bijąc nieustannie w jednym, ostatnio bardzo intensywnym rytmie.
między rozbieżnymi punktami w planie dnia jest strasznie dużo czasu wypełnionego czujną obecnością. krążący po orbitach w głowie jesteś szybszy niż światło.
to abstrakcja. a na wyjaśnienie jej potrzebuję sporo czasu. nie dlatego, że nie rozumiem, że muszę nadrobić zaległości. nie dlatego, że brak mi wolnych neuronów do myślenia i błądzę jak dziecko we mgle wśród tych, którzy chcą dla mnie jak najlepiej. ze wzrokiem, słuchem i każdym innym, nawet szóstym zmysłem, wszystko jest w porządku.
muszę tylko popracować nad pojmowaniem stron, zanim wybiorę kierunek jazdy, bo mogę jeszcze kogoś przez przypadek przejechać. wystarczy, że przypomnę sobie, za którą rękę wolisz mnie złapać kiedy idziemy ulicą.   








wtorek, 11 listopada 2014

i kropka.




notatnik spada ze ściany, to znak, że trzeba iść spać. mogłabym podzielić mój mózg na projekty, na zadania, wydarzenia i wykłady. i mogłabym włączyć opcję uruchamiania tylko jednej jej części, w zależności od potrzeb. panikuję. te zbędne analizy są tego skutkiem. niestety sen nie jest lekiem, kiedy zaraz po nim będzie kolejny, wypełniony po brzegi  jesienny dzień.

jesień powinna wyglądać tak: ciepły bok, pod puszystym kocem, z rozgrzewającym napojem. milcząco/słuchająco/patrząco. powinna być wypełniona wspomnieniami szalonych wakacji. pocztówek i owocowych placków. jesień pachnie, ale tak przytulnie. aż się uśmiecham i rumienię na samą myśl o tym starym przepisie na jabłka. jesień to chandra pełna miłości. zewnętrzne zimno wydziela więcej wewnętrznego ciepła.

ale jeszcze nie czas na jagody

ścieżka dźwiękowa prosto z głowy:
https://www.youtube.com/watch?v=WPrO_tNNRyM