poniedziałek, 24 grudnia 2012
spontaniczność szczera - nigdy nie umiera
moje pierwsze życzenia.
spontaniczność szczera, nigdy nie umiera.
życzę Ci długich snów, wyspania i bezproblemowego wstawania rano. żebyś miał czasu tyle ile chcesz mieć, a nie tyle ile musisz. odnajdywania radości we wszystkim, co robisz. dobrych, pożywnych śniadań. sprawnie działającego komputera i niezawieszających się programów. uśmiechu na każdą dobrą myśl. docenienia wszystkiego, co masz. konsekwencji, siły i entuzjazmu. zdrowia, tego do cna i do dna. celów i dążenia do nich. wiary w siebie i swoje umiejętności. czułości, wierności i życzliwości. żebyś nie zapominał o niczym i o wszystkim pamiętał. dobrych wiatrów na stokach, dużo śniegu pod deską, gór wysokich i ekstremalnych zjazdów, sportem podszytą adrenaliną. zapału i hartu ducha. dużo słońca, a deszcz w kaloszach i pod parasolem. gwieździście długich nocy. hektolitrów ulubionych alkoholi. bez kaca poranków po dobrej imprezie. uśmiechniętej dziewczyny. szalonych wakacji, dzikich podróży szałasowych. zapachu lasu i ciepłego piasku nad morzem. letniej burzy gdzieś nad ciemnoniebieskim jeziorem. chemicznego porządku i emocji nieładu. automatycznych gestów i spontanicznych wzruszeń. odwagi i wytrwałości. wszędzie miłości i zrozumienia bez słów czasem, gdy po prostu słów z ust brakuje. słodkości, wdzięczności, samospełnienia. sekund, minut, godzin - ponad wszystkie inne. poznania najlepszych smaków świata. pysznego jedzenia, bez marudzenia. wszystkich najcudowniejszych filmów obejrzenia, kina, kultury wszelkiej wchłaniania. zdejmowania niepotrzebnych ubrań do spania. niegrzecznych pobudek, wszystkich techno-cudek. bez cyrków problemów. spełniania siebie po, a przed nawet też czasem. muzycznych dźwięków atlasu, pięknych na półce hałasów. uczuć na przystankach, w tramwajach i na gankach.
na 21 lata, Kubie życzy jego Agata
krótkie, urywane oddechy
tego dnia znów pewna siebie stanę przed tobą. obdaruję cię swoją obecnością pełną uśmiechu i nawet bez uśmiechu spotkaną nieskrywaną radością w oczach. to będzie najgorętszy dzień zimy, mimo mrozu rysującego piękne obrazy na oknie. pocałunki uciszą każde niepotrzebne słowo. zostaniesz na śniadanie i resztę dnia, pół miesiąca, kilka lat. przeczucie dodaje pewności, choć odbiera jej twoja pewność siebie. jest więc duża szansa na nieskomplikowany kompromis. albo totalne szaleństwo. albo zasrane kłamstwo. zabawa w podchody wyklucza ostatnie, ale za taki wstęp należy się pięć z plusem.
tego dnia nie będziesz już pytał o zgodę. nie zapytasz o miejsce. o nic nie będziesz pytał. myśląc w ten sposób narasta we mnie niecierpliwość, toksyczny stwór mogący wyrwać się przed szereg wszystkimi zmysłami.
wtorek, 11 grudnia 2012
MPJ
*
Ileż to tysięcy mil od człowieka do człowieka, choćby stali tuż przy sobie?
Ile przestrzeni w poskręcanych błędnikach, ślimakach, labiryntach niewidzialnych?
Ile gór i rzek, jakie stepy wyjące wichrem, jakie oceany monotonne, siwe, bezbrzeżne?
Jakie hotele stoją wbudowane między nich, fantastyczne, o niezliczonych wejściach i wyjściach, windach, piętrach i podziemiach?
Któż to obliczy, kto ogarnie tę drogę, mapę jej wyrysuje i czas jej zdobycia określi?
A miłość przebywa ją jednym krokiem.
Jednym spojrzeniem.
Elektryczna iskra miłości obiega w sekundzie całą tę przestrzeń, w przeszłość nawet sięgającą.
I obejmuje się dwoje ludzi, z których jedno jak gdyby było w najgłębszych kopalniach, drugie na najwyższym ziemskim szczycie gór.
/Maria Pawlikowska-Jasnorzewska/
sobota, 8 grudnia 2012
drżenie ciepła
żeby rozładować takie emocje potrzeba iść na koncert rockowy. wytańczyć i wykrzyczeć w słowach piosenki każdy najmniejszy serca szmer, a wracając nad ranem nie odzywać się milczeniem do siebie.
żeby wszystkie myśli kłębiące się w głowie, mogły zostać wypowiedziane, muszę się napić. rozwiązać zaplątany z przerażenia język może tylko zmiękczona krew w żyłach. trzeba zjeść mniej powietrza, które blokuje wypływ słów z serca przez gardło.
żeby wiszące miedzy nami napięcie rozerwało na strzępy wszystkie założenia i plany. opanować przestrzeń można bez mapy, którą może nawet porwać jakiś nadmorski wiatr. gdy czuję, że nie zgubisz się prowadząc mnie gdzieś, gdzie jeszcze nie byłam.
żeby zostało jeszcze coś, co chcę wiedzieć. bo gdy powietrze staje się gęstsze, zbliżasz się skradając każdy mój oddech.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)



