wtorek, 31 maja 2016

szczęście jest nudne.



szczęście jest nudne. nie umiem się do niego przyzwyczaić. nie umiem go oswoić. nie umiem z nim żyć. jego chwilowość daje dużo energii do działania. jego urok opada powoli jak mgła. jego cień wygląda zawsze tak, jakby było południe w bardzo słoneczny dzień. i pozwala mrużyć oczy, żeby oszukać wzrok, żeby jeszcze nie uświadomić sobie, że znika.
kiedy jestem szczęśliwa jest mnie dwie. a nawet i pięć. robię więcej, mówię więcej, więcej myślę, czuję więcej. ale tylko pozytywnie. bo nawet beznadziejne sprawy umiem potraktować optymistycznie. nie da się ukryć, tą energią da się rozwalić wulkan. podobno wtedy promienieję. nie wiem, jak to się objawia. zawsze wyobrażam sobie dwa snopy jasnego słonecznego światła z oczu, albo aurę dookoła mnie, coś w stylu aureoli, choć świętą nie jestem. podobno widać to szczęście we mnie. 
ale szczęście jest nudne. a hormony regulują wszystkie procesy zachodzące w ludzkim ciele. szczęściem też potrafią sterować, skubane. zamykają otwartą szufladkę ze szczęściem w głowie otwierając mrożący krew w żyłach strach o przyszłość, odcinają dostęp bezpieczeństwa. zamykają oczy, gasząc błysk, odkręcają w zamian krany kanalików łzowych. myślisz tak samo dużo, albo - o ile się da - jeszcze więcej. wierci się w brzuchu, nie daje spać, wszystko słyszy, nawet twoje myśli. 
szczęście jest czymś, do czego biegniemy. lubimy biegać, więc nic dziwnego, że ono ciągle ucieka. chwilowy brak szczęścia nie jest końcem zawodów. czasami zdarzają się kontuzje, a czasem trzeba zrobić sobie od niego dłuższą przerwę. gorzej, jeśli biegać nie lubisz i coraz ciężej wdrapać ci się na czwarte piętro w czymś, co tylko przypomina secesyjną kamienicę. 











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz