piątek, 28 października 2016

taki poranek



to już blisko. już niedługo. aż emocje budzą w nocy i nie dają spać. ze szczęścia, bo we mnie panuje dziwny spokój. tylko czasem powala mnie zmęczenie. to jest niesamowite. nie wyobrażałam sobie, że może być tak pięknie. nie wyobrażałam sobie, że można być tak szczęśliwym. nie śniłam, że J A mogłabym być T A K szczęśliwa.

z reguły, kiedy nie możesz spać pół nocy, wstajesz po prostu lewą nogą i wszystko co dalej jest nie tak, jak powinno. ja dzisiaj nie wstałam od razu. dałam sobie chwilę czasu. taką chwilę, która się już nie powtórzy, bo wszystko będzie I N N E. dałam sobie czas na poczucie niesamowitej bliskości, jakbyśmy byli jednym, równo oddychającym organizmem. poczułam ogromną satysfakcję, że mam świadomość tych przelatujących przez palce momentów, bo zwykle rano czas płynie trochę szybciej. szeroko uśmiechając się do siebie, bo gdzieś pomiędzy nami, czując naszą bliskość, budzi się nowe.












wtorek, 31 maja 2016

szczęście jest nudne.



szczęście jest nudne. nie umiem się do niego przyzwyczaić. nie umiem go oswoić. nie umiem z nim żyć. jego chwilowość daje dużo energii do działania. jego urok opada powoli jak mgła. jego cień wygląda zawsze tak, jakby było południe w bardzo słoneczny dzień. i pozwala mrużyć oczy, żeby oszukać wzrok, żeby jeszcze nie uświadomić sobie, że znika.
kiedy jestem szczęśliwa jest mnie dwie. a nawet i pięć. robię więcej, mówię więcej, więcej myślę, czuję więcej. ale tylko pozytywnie. bo nawet beznadziejne sprawy umiem potraktować optymistycznie. nie da się ukryć, tą energią da się rozwalić wulkan. podobno wtedy promienieję. nie wiem, jak to się objawia. zawsze wyobrażam sobie dwa snopy jasnego słonecznego światła z oczu, albo aurę dookoła mnie, coś w stylu aureoli, choć świętą nie jestem. podobno widać to szczęście we mnie. 
ale szczęście jest nudne. a hormony regulują wszystkie procesy zachodzące w ludzkim ciele. szczęściem też potrafią sterować, skubane. zamykają otwartą szufladkę ze szczęściem w głowie otwierając mrożący krew w żyłach strach o przyszłość, odcinają dostęp bezpieczeństwa. zamykają oczy, gasząc błysk, odkręcają w zamian krany kanalików łzowych. myślisz tak samo dużo, albo - o ile się da - jeszcze więcej. wierci się w brzuchu, nie daje spać, wszystko słyszy, nawet twoje myśli. 
szczęście jest czymś, do czego biegniemy. lubimy biegać, więc nic dziwnego, że ono ciągle ucieka. chwilowy brak szczęścia nie jest końcem zawodów. czasami zdarzają się kontuzje, a czasem trzeba zrobić sobie od niego dłuższą przerwę. gorzej, jeśli biegać nie lubisz i coraz ciężej wdrapać ci się na czwarte piętro w czymś, co tylko przypomina secesyjną kamienicę. 











środa, 10 lutego 2016

cosmic blues



zamykam znów oczy i otwieram usta w uśmiechu, tak, że od razu zasłaniam je dłonią. to taki szczery śmiech z głębi serca. niewyjaśniony. jak ten trzepot skrzydeł tuż przed. tak, że kawa sparzyła lekko usta i nieswojość ujawniona spłoszonym wzrokiem zrobiła głupotę stawiając niewidzialny mur. pękam z zadowolenia. z każdego dnia, którego było inaczej niż mogło być, gdyby było inaczej. nie widzę siebie w innym miejscu, niż jestem i to jest szczęście. szczęście, którego codzienność nie rozumie. czasami uszczęśliwić może sama perspektywa własnej codzienności, tylko wystarczy spojrzeć na nią z większej odległości.