nie liczę dni, bo wiem, że nadejdzie taki dzień, kiedy powiem, że nie mogłam /że nie mogę się doczekać. nogę zakładam na nogę, przekładam co sekund pięć w inną stronę kierując stopę. wiercę się nocą, gdy gwiazdki migocą i proszą, i błagają o mój sen. podniecenie niszczy zmęczenie, senność uchodzi po kawie, czekoladą przegryzioną suchą spróchniałą wargą. nerwowy zegar nie chce puścić minut w obroty, robią coraz rzadsze piruety wszystkie wskazówki, zdają się być bardziej leniwe niż zawsze. nie trzeba marnować czasu na mierzenie czasu. bo zawsze mamy czasu za mało. na zadania, na siebie i na zgrabne zawsze ciało.
niedziela, 6 stycznia 2013
czasu mijanie.
nie liczę dni, bo wiem, że nadejdzie taki dzień, kiedy powiem, że nie mogłam /że nie mogę się doczekać. nogę zakładam na nogę, przekładam co sekund pięć w inną stronę kierując stopę. wiercę się nocą, gdy gwiazdki migocą i proszą, i błagają o mój sen. podniecenie niszczy zmęczenie, senność uchodzi po kawie, czekoladą przegryzioną suchą spróchniałą wargą. nerwowy zegar nie chce puścić minut w obroty, robią coraz rzadsze piruety wszystkie wskazówki, zdają się być bardziej leniwe niż zawsze. nie trzeba marnować czasu na mierzenie czasu. bo zawsze mamy czasu za mało. na zadania, na siebie i na zgrabne zawsze ciało.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz